W HOŁDZIE ZAMORDOWANYM ŻOŁNIERZOM
W niedzielę 20 lipca w Lipie miało miejsce wielkie święto.Na ścianie budynku kościoła pw.św. Maksymiliana Kolbego uroczyście odsłonięto i poświęcono tablicę pamiątkową,na której znalazły się nazwiska zamordowanych 15 lipca 1945 r. |
W niedzielę 20 lipca w Lipie miało miejsce wielkie święto. Na ścianie budynku kościoła pw. św. Maksymiliana Kolbego uroczyście odsłonięto i poświęcono tablicę pamiątkową, na której znalazły się nazwiska zamordowanych 15 lipca 1945 r. w Lipie żołnierzy Ruchu Oporu Armii Krajowej oraz żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych z Lipy straconych w więzieniu karno-śledczym w Warszawie-Pradze 26 lutego 1946 r. Organizatorem uroczystości był Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej Obwód Przasnysz, Stowarzyszenie „Przyjaciele Ziemi Jednorożeckiej” oraz wójt gminy Jednorożec Michał Lorenc. Jednak głównym pomysłodawcą całego przedsięwzięcia był były poseł na Sejm RP Józef Gutowski z Wielodroża.
Uroczystość zgromadziła dużą rzeszę ludzi, dopisała również słoneczna pogoda. Wśród przybyłych gości znaleźli się m. in.: senator Janina Fetlińska, poseł Robert Kołakowski, wice starosta przasnyski Tomasz Osowski, radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego Benedykt Pszczółkowski oraz poczty sztandarowe Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej - Okręg Ostrołęka, Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej - Obwód Przasnysz, Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej - Obwód Mława, Związku Żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych - Obwód Maków Mazowiecki, Koła żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych z Zielonej.
Nie zabrakło również lokalnej społeczności, która licznie pojawiła się już przed godz. 15.00, o której rozpoczynała się uroczysta Msza Św. Pojawili się odświętnie ubrani strażacy z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej oraz miejscowa młodzież, która miał okazję przeżyć niezapomnianą lekcję historii.
Uroczysta Msza Św. rozpoczęła się prelekcją historyczną pt. „Geneza podziemia niepodległościowego w powiecie przasnyskim w 1945 r.”Mszę Św. celebrowali ks. prałat Marek Makowski proboszcz parafii Święte Miejsce i ks. kan. Henryk Lewandowski proboszcz parafii Bogate. Podczas nabożeństwa ks. kan. Henryk Lewandowski wygłosił płomienne kazanie nawiązując do idei systemu totalitarnego, do systemu ateistycznego, który budowali komuniści, a który w rezultacie i tak musiał upaść. Nawiązał do systemu wartości wyznawanego przez zamordowanych żołnierzy oraz systemu wartości wyznawanego współcześnie. Podczas Mszy Św. orkiestra dęta z Jednorożca uświetniała uroczystość swoją grą. Jednorożecki Zespół Folklorystyczny „Kurpianka” z kolei wzbogacił święto w Lipie swoim śpiewem.
Po nabożeństwie rozpoczęła się druga część uroczystości. Zaproszeni goście, poczty sztandarowe i pozostali zebrani zgromadzili się przed świątynią wokół tablicy z nazwiskami pomordowanych partyzantów. Odsłonięcia tablicy dokonali: senator Janina Fetlińska; poseł Robert Kołakowski; prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej - Obwód Przasnysz Tadeusz Rykowski; syn zamordowanego Kazimierza Artyfikiewicza Włodzimierz Artyfikiewicz; siostra zamordowanego Franciszka Klamy Janina Załęska oraz gospodarz gminy, fundator tablicy, wójt Gminy Jednorożec Michał Lorenc.
Po uroczystym odsłonięciu, gospodarz świątyni ks. prałat Marek Makowski dokonał poświęcenia pamiątkowej tablicy, po którym orkiestra dęta zagrała utwór „Rozszumiały się wierzby płaczące.” Kolejnym bohaterem niedzielnego święta był Stanisław Goś, ostatni żyjący w Lipie żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych ( od 29 marca 1944 r. komendant NSZ w Lipie), w 1945 r. wywieziony do obozu pracy do Stalinogorska, więzień polityczny. W swoim wystąpieniu przedstawił historię powstania Narodowych Sił Zbrojnych w Lipie oraz zdał relację opisującą jego wywiezienie do Rosji Sowieckiej. Pod koniec swego świadectwa podał maksymę, według której starał się żyć: „Komu możesz pomóc - pomagaj, jak nie możesz pomóc - nie szkodź”. „Nigdy szpicla ze mnie nie zrobili komuniści. Po powrocie z ZSRR zyskałem „piękny” tytuł – „Partyzant bandyta” i nawet polubiłem go, to on mnie wyróżniał, bo słyszałem go niemal, co dzień przez 50 lat, polubiłem go. Odróżniał mnie od tych sprzedawczyków, którzy za poniemieckie kamasze wydawali nas, od wszelkiego rodzaju mętów, które popierały ukochaną władzę ludową. To dzięki tym, którzy zostali zamordowani nie mieliśmy 17-stej republiki, tylko Ludową, ale Rzeczypospolitą Polską.” – dodał były komendant NSZ w Lipie.
Po świadectwie własnych cierpień zadanych przez władzę ludową wygłoszonym przez Stanisława Gosia, w dalszej kolejności wiersz własnego autorstwa, zatytułowany „Na cześć bohaterom poległym w walce o wolną Polskę” wygłosił Stefan Świątecki z Warszawskiego Okręgu NSZ. W imieniu rodzin zamordowanych żołnierzy głos zabrał radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego Benedykt Pszczółkowski.
Kolejną mówczynią była senator Janina Fetlińska, która powiedziała, m. in. ,że „... warto żyć prawdą, że nawet warto być przez kilkadziesiąt lat spychanym na margines, poniewieranym, a jednak zobaczcie Państwo, że po tylu latach nasz Pan Dyrektor, „Partyzant
- Bandyta” [ Stanisław Goś – przyp. W.Ł.] mógł mieć swój dzień zwycięstwa, prawda zwycięża...”. Tuż po senator Fetlińskiej głos zabrał poseł Robert Kołakowski, który w swoim wystąpieniu zacytował słowa legendarnego już majora Zygmunta Szyndzielarza ps. ,,Łupaszko”:
„Nie jesteśmy żadną bandą, tak nazywają nas zdrajcy, wyrodni synowie naszej ojczyzny, my jesteśmy z miast i wiosek polskich. My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków, oddanych sprawie i wybranych przez cały naród...”
Uroczystość zakończył występ zespołu folklorystycznego „Kurpianka”, który wykonał pieśń pt. „Śpiewa Ci obcy wiatr”. Następnie delegacja parlamentarzystów udała się z kwiatami na grób żołnierzy Ruchu Oporu Armii Krajowej na cmentarz parafialny do Jednorożca. Złożono również kwiaty pod tablicą pamiątkową. Przedstawiciele środowisk kombatanckich i zaproszeni goście udali się do miejscowej remizy strażackiej na wspólne spotkanie.
Podczas obchodów można było również otrzymać okolicznościową broszurkę przedstawiającą zarys historyczny podziemia antykomunistycznego w powiecie przasnyskim i gminie Jednorożec opatrzoną fotografiami zamordowanych żołnierzy.
Zamordowani żołnierze Ruchu Oporu Armii Krajowej
Żołnierze Ruchu Oporu Armii Krajowej Kazimierza Artyfikiewicz ps. „Trzynastka” zginęli 15 lipca 1945 r. w Lipie. Feralnej nocy kwaterowali u państwa Krawczyków w Lipie. Po donosie złożonej przez konfidenta UB zostali okrążeni przez funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Przasnyszu i żołnierzy sowieckich. Po strzałach funkcjonariuszy resortu bezpieczeństwa partyzanci ratowali się ucieczką w stronę lasu. Jednak liczniejsze oddziały komunistów nie dały żadnych szans byłym akowcom. Rannych partyzantów funkcjonariusz UB dobijał bagnetem. Jedynym, który przeżył obławę był Stefan Budziszewski ps. „Motyl”, jednak aresztowany został wkrótce stracony w dotychczas nieznanym miejscu.
15 lipca 1945 r. zginęli następujące żołnierze ROAK:
Kazimierz Artyfikiewicz ps. „Trzynastka” z Krasińca
Franciszek Adamkiewicz ps. „Piorun” z Karwacza
Tadeusz Chodkowski ps. „Kartacz” z Wielodroża
Bogdan Kossak ps. „Ford” z Węgrzynowa
Czesław Bojarski z miejscowości Szlasy
Józef Brzeziński z miejscowości Szlasy
Eugeniusz Nałęcz ps. „Jastrząb” z Wielodroża
Zamordowani żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych
W Lipie już podczas okupacji hitlerowskiej bardzo prężnie działały Narodowe Siły Zbrojne zorganizowane przez Bronisława Polakiewicza, który w 1944 r. został aresztowany i zamordowany przez Niemców w Pomiechówku. W pewnym okresie wraz z ludźmi wysiedlonymi z innych wsi NSZ w Lipie liczył ok. 120 ludzi.
Po opuszczeniu powiatu przasnyskiego przez Niemców już wkrótce w obronie przed represjami komunistów NSZ wznowił swą działalność. Największa akcja przeprowadzona przez narodowców miała miejsce 1 maja 1945 r. w Krasnosielcu, gdzie z kazamatów tamtejszego aresztu uwolniono 42 więźniów (głównie żołnierzy AK i NSZ).
Wydarzenie to spowodowało, że przasnyska bezpieka zaciekle zaczęła tropić partyzantów spod znaku NSZ. W lecie 1945 r. w Lipie były przeprowadzane aresztowania młodych konspiratorów. Podczas jednego z aresztowań podczas próby ucieczki został zastrzelony Franciszek Jeznach. Pozostali aresztowani zostali przewiezieni do więzienia mokotowskiego, gdzie przeprowadzono śledztwo.
Na rozprawie sądowej Warszawskiego Sądu Okręgowego w Warszawie – Pradze 14 stycznia 1946 r. eneszetowców z Lipy: Bolesława Dominika ps. „Stalowy”, Stanisława Karwowskiego ps. „Twardy”, Franciszka Klamę ps. „Karaś”, Wacława Rogalę ps. „Kiszel” i Zygmunta Urbańskiego skazano na karę śmierci. W latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia w drugim obiegu ukazała się książka Marii Turlejskiej, która publikowała pod pseudonimem Łukasz Socha „Te pokolenia żałobami czarne…Skazani na śmierć i ich sędziowie 1944 – 1954”, możemy w niej znaleźć fragment mówiący o tej ohydnej zbrodni sądowej, cyt.: W zastępstwie nieobecnego B. Bieruta wyrok zatwierdził R. Zambrowski. [Skazano oskarżonych na śmierć, chociaż nie zarzucano im dokonania morderstwa, choć nie ujawniono, kto był dowódcą grożącym śmiercią za niewykonanie rozkazu, choć po raz pierwszy popełnili przestępstwo]. Matka jednego ze skazanych, Franciszka Klama ze wsi Lipa, gm. Jednorożec, pow. Przasnysz, pisała w podaniu, że starszy jej syn, Mieczysław, zabrany przez Niemców w 1943 zaginął bez wieści. Mąż stary i chory, dwie córki w wieku 16 i 10 lat. Syn gospodarował i cały czas wojny był w konspiracji. ,,Teraz chłopca zmuszono do dalszej pracy, a że jeszcze jest bardzo młody, bo jeszcze niepełnoletni, więc błagam Pana Prezydencie, daruj życie memu synowi. Wybacz mu jego błędy i nie odbieraj życia, które potrzebne jest naszej Ojczyźnie i mnie starej matce”. Podobne podanie z tejże wsi pisała Konstancja Przybyłek, matka B. Dominika. Syna jej, Wacława, Niemcy wzięli w 1942 i już do domu nie wrócił. Bolesław za Niemców pracował cały czas w organizacji, ,,na polityce się nie wyznawał, popełnił błąd, że dał się namówić przez kolegów do dalszej pracy, błagam o darowanie mu życia. Za błąd swój odpokutuje, ale dla Polski starej matki, która życie jednego syna Ojczyźnie już dała, daruj Panie Prezydencie życie drugiego mego dziecka”.
Jednak przewodniczący Krajowej Rady Narodowej Bolesław Bierut nie skorzystał z przysługującego mu prawa łaski. Pod jego nieobecność, jak wcześniej cytowaliśmy, wyrok zatwierdził członek Biura Politycznego Roman Zambrowski. Wyrok przez rozstrzelanie wykonano 26 lutego 1946 r. w godzinach wieczornych.
Wojciech Łukaszewski